 18 listopada 2012, niedziela, 20:45
Opadły już liście z drzew –
Zamilkł w lesie ptaków śpiew –
Dym z ogniska uszedł hen –
Został nam jesienny tren.
Obraz dogasających barw jesieni zastał mnie w moim leśnym otoczeniu po przebyciu sześciu tysięcy kilometrów z Syberii i tak właśnie melancholijnie mnie nastroił.
Ale już pozostawiłem za sobą ten srogi, w pełni już zimowy krajobraz Tomska i Nowosybirska, by jeszcze na trochę nacieszyć się późnojesiennymi klimatami Borów Stobrawskich.

 16 listopada 2012, piątek, 9:13 
Obiecałem uzupełnić informacje o tym syberyjskim mieście i postaram się pokazać współczesny Tomsk (pogoda niestety nie pozmoliła mi na zrobienie dobrych zdjęć). Miasto powstało przed 400 laty i dziś liczy ponad 500 tys. mieszkańców i leży nad rzeką Tom, który z kolei wpływa do wielkiej rzeki Ob. Tu na Syberii powstał pierwszy uniwersytet, a dawnym Tomskim Instytutem Technologicznym (dzisiejsza Politechnika) kierował przez wiele lat Polak – Mikołaj Gutowski. Parafia Matki Boskiej Różańcowej w Tomsku, skupia Polonię, a na uniwersytecie jest Studium Języka i Kultury Polskiej. Na Syberię docierali też dobrowolnie obywatele wielu krajów europejskich w trakcie tutejszej gorączki złota w XIX w (największy samorodek złota znaleziony w Rosji ważył 36 kg!). Dziś miasto pełne młodzieży – osiem odrębnych uczelni wyższych. Sporo też ciekawych gmachów neoklasycystycznych, dobrze utrzymanych powstałych około 1900 roku.
W miejskim muzeum udało mi się zapoznać z bogatą fauną Syberii. Sprostowałem też informację o bizonach, które według przewodniczki wyginęły i żyją tylko w Ameryce. Wszak pokażne stada zamieszkują naszą Puszczę Białowieską.
Trudno na to miasto nie spojrzeć przez pryzmat zsyłek Polaków na Syberię. Tu trafiali na zesłanie i katorgi Polacy już od XVI wieku – od czasu wojen Stefana Batorego z Iwanem Groźnym, a potem po wojnach Rzeczypospolitej toczonych z Moskalami na początku XVII wieku (źródło: „Deportacje Polaków na Syberię w XX wieku” – Grzegorz Kucharczyk – Narodowe Centrum Kultury). Niewolnicza praca w kopalniach, zimno, głód i nieludzkie życie w obcej, strasznej ziemi były katorgą dla zesłańców.
Z Tomskiem związana jest postać uczestnika Powstania Styczniowego – lekarza – Florentyna Orzeszko, którego piesza droga do tego miasta trwała 18 miesięcy. Został pozbawiony tytułu lekarza i pracował razem z więźniami. Potem jako pomocnik w aptece i dzięki wyleczeniu gubernatora odzyskał uprawnienia i został lekarzem więziennym. Objął zarząd tomskich szpitali, a nawet kierował szpitalnym seminarium duchownym. Dzięki niemu w Tomsku powołano polskie czytelnie i biblioteki oraz Towarzystwo Dobroczynne. Zmarł w Tomsku w 1905 roku (źródło: Wikipedia). W załączonym na fotografii obok gmachu zachowały się oryginalne wnętrza i meble carskiej apteki funkcjonującej do dziś.
→ czytaj dalej…

 12 listopada 2012, poniedziałek, 13:46
 11 listopada 2012, niedziela, 13:19 
Jesienne klimaty na moim blogu zostały wyparte przez krajobraz zimowy, który znalazł się na trasie moich zawodowych wyjazdów.
Tomsk na Syberii przywitał mnie śniegiem i kilkustopniowym mrozem. Pogoda w sam raz na krótki spacer po mieście. Tylko różnica czasowa – aż sześć godzin – powoduje pewne zamieszanie w moim organiźmie. W prostej linii to pięć i pół tysiąca kilometrów od mojego miejsca zamieszkania.
Na początek kilka fotek z tego syberyjskiego miasta. Te związane są z drewnianą architekturą, którą spotykałem podczas dzisiejszego spaceru. Natrafiłem też na sporej wielkości rosyjskiego rubla (właśnie drewnianego) z dwugłowym orłem (jeszcze carskim). Jest to pomnik narodowej waluty Rosji – waży 250 kg i mierzy ponad dwa metry. Mał trafić do księgi rekordów Guinessa w czasie festiwalu w Tomsku w 2007 roku.
  
Na tych kilku zdjęciach Tomsk prezentuje się jak jakiś galicyjski skansen – de facto taki nie jest. W następnej relacji postaram się pokazać jego inne oblicze.

 5 listopada 2012, poniedziałek, 20:08 Przez ostatni tydzień miałem kłopot ze swoim blogiem i nie mogłem zrobić żadnego wpisu.
Nie mogłem też odpowiedzieć na odwiedziny gości, którzy wykorzystali pogodny weekend na jesienny kontakt z naturą i naszą Chatą. Czynię to teraz dziękując za promocyjne wsparcie;)
Teraz odrabiam zaległości i odsyłam czytelników mojego bloga do strony, na której wśród pyszności zabłysnął stół naszego ogrodowego pawilonu:
www.bistromama.blogspot.com

PS. Pod podanym linkiem aktualne zdjęcia, a to pochodzi z archiwum imprez w Chacie.

|
W związku z epidemią koronawirusa, oferujemy bezpieczne zakwaterowanie z zachowaniem wszystkich rekomendowanych zasad sanitarnych.
Mały Domek oferujemy do wyłącznej dyspozycji, bez udziału innych gości, poza mieszkającymi w odrębnym budynku gospodarzami.
|
Ostatnie komentarze
4 lutego 2019 Wojtek skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "Tzw. glut, to jakaś galaretowana forma powstała w procesie..."
30 stycznia 2019 justyna skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "a czym właściwie jest ten ‚glut’? czy on w jakiś..."
24 października 2018 Wojtek skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "Ja filtruję przez kilkakrotnie złożoną tetrę..."
9 października 2018 justyna skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "a jaki jest patent na przefiltrowanie? gaza?..."
3 lipca 2018 Wojtek skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "Ja wykorzystuję całe owoce bez szypułek. Dla lepszej..."