Długo się ociągała z tegorocznym przyjściem. Kluczyła prawie od miesiąca – od św. Macieja. Nawet dziś rano mnie zaskoczyła, kiedy byłem zmuszony odgarniać zwały śniegu, który zalegał przed wejściem do domu po zsunięciu się z dachu. Słoneczko jednak szybko zaczęło przygrzewać i w cieniu już w południe było 13 stopni.
Ten pogodny dzień wykorzystałem dziś na przycinanie drzew owocowych. Sporo tzw. wilków było na przydomowej gruszy – to takie strzelające prosto w górę cienkie nowe pędy, które należy wycinać co roku. Prześwietliłem też drzewa śliwek i jabłoń. Niewiele zostało tych starych drzew owocowych wokoło chaty, a te młodziutkie, posadzone już przeze mnie bardzo powoli rosną.
→ czytaj dalej…
Ostatnie komentarze
4 lutego 2019 Wojtek skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "Tzw. glut, to jakaś galaretowana forma powstała w procesie..."
30 stycznia 2019 justyna skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "a czym właściwie jest ten ‚glut’? czy on w jakiś..."
24 października 2018 Wojtek skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "Ja filtruję przez kilkakrotnie złożoną tetrę..."
9 października 2018 justyna skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "a jaki jest patent na przefiltrowanie? gaza?..."
3 lipca 2018 Wojtek skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "Ja wykorzystuję całe owoce bez szypułek. Dla lepszej..."