Tak było tydzień temu…
Zmieniła się barwa fotek na blogu. Zawiało, zasypało i pobielało moje leśne otoczenie.
Po raz pierwszy miałem problem z dotarciem do leśnej chaty. Jeszcze wczoraj ostatni goście tegorocznego sezonu korzystali z uroków jesieni podczas imprezy Andrzejkowej.
A już dziś byłem zmuszony brnąć w zaspach nieośnieżonej drogi dojazdowej, aby przetransportować wymienione letnie opony. Udało się z wielkim trudem pokonać miejscami dziewiczą trasę z maksymalna prędkością 40 km na godzinę. Leśna mijanka groziła osunięciem się samochodu do rowu i pozostaniem w zaspie (sic!). Ratunkiem były świeżo założone zimowe opony.
Też nie powiodła mi się próba wjazdu na posesję z powodu zwałów śniegu i samochód pozostawiłem przy bramie. Natomiast zaspa przy furtce była tak duża, że nawet nie starałem się jej usuwać, co obrazuje fotka obok.
PS. W oczekiwaniu na nadejście zbiorowego zdjęcia, zimowe już pozdrowienia dla Andrzejkowych gości.
Oto pojawiło się nadesłane zbiorowe zdjęcie – dzięki Panie Januszu!
Ostatnie komentarze
4 lutego 2019 Wojtek skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "Tzw. glut, to jakaś galaretowana forma powstała w procesie..."
30 stycznia 2019 justyna skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "a czym właściwie jest ten ‚glut’? czy on w jakiś..."
24 października 2018 Wojtek skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "Ja filtruję przez kilkakrotnie złożoną tetrę..."
9 października 2018 justyna skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "a jaki jest patent na przefiltrowanie? gaza?..."
3 lipca 2018 Wojtek skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "Ja wykorzystuję całe owoce bez szypułek. Dla lepszej..."