Nasz poranny samolot nie wystartował z Kutaisi i razem ze współtowarzyszami podróży zawieziono nas minibusami do oddalonego o jakieś 50 km miasteczka Tskaltubo. Podobno zgromadzone olbrzymie ilości wody na pyrzowickim lotnisku nie pozwoliły od wczorajszego popołudnia na start samolotów. Tu brawo dla samolotowego przewoźnika Wizzair za sprawne zorganizowanie bardzo godziwego zakwaterowania wraz z wyżywieniem.
Tak więc wylądowaliśmy w dawnym ośrodku wypoczynkowym radziekiej wierchuszki. To podobno już Stalin przyjeżdżał i cała świta radzieckiej władzy do marmurowego ośrodka na Zakaukaziu. Stąd niedaleko już w wysoki Kaukaz i do Batumi nad Morze Czarne.
Dziś pozostały co prawda marmury, ale czasy dawnej świetności przeminęły i dopiero w ostatnich latach z mozołem rewaloryzuje się te sławne niegdyś obiekty. Poniżej kilka fotek pokazujących urokliwe usytuowanie ośrodka na wzgórzu, wśród starodrzewów, palm i bujnej roślinności. Tu na dworze temperatura dochodzi do 40 stopni, a w Polsce podobno chłody i ulewy.
Ostatnie komentarze
4 lutego 2019 Wojtek skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "Tzw. glut, to jakaś galaretowana forma powstała w procesie..."
30 stycznia 2019 justyna skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "a czym właściwie jest ten ‚glut’? czy on w jakiś..."
24 października 2018 Wojtek skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "Ja filtruję przez kilkakrotnie złożoną tetrę..."
9 października 2018 justyna skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "a jaki jest patent na przefiltrowanie? gaza?..."
3 lipca 2018 Wojtek skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "Ja wykorzystuję całe owoce bez szypułek. Dla lepszej..."