
24 listopada 2010, środa, 10:52
Jakże łaskawa dla nas późna jesień pozwoliła mi na zrobienie
odpowiednich zapasów drewna opałowego. Doskonałym miejscem do jego składowania okazały się podcienia chaty. Będzie stąd bardzo blisko, aby pod osłoną wystającego dachu wnosić naręcze do kuchennego pieca, nie bacząc na deszcz czy śnieg.
Już zupełnie przeszedłem na ekologiczne ogrzewanie, zastępując dotychczasowe wykorzystanie węgla, darami pobliskiego lasu. Wydawać by się mogło, że uzyskanie drewna opałowego nie powinno być dla mnie problemem – wszak gospodaruję prawie w lesie. Jednak w tym roku zapotrzebowanie na ten opał było tak duże, że mój leśniczy kazał mi cierpliwie czekać. Dopiero po dwumiesięcznych podchodach wreszcie udało mi się dokonać odpowiedniego zakupu drewna.
A to już kolejna pryzma z drewnem w okolicach Małego Domku. Tu też znajduje się piec na drewno – stara, zabytkowa fajerka do ogrzewania Pracowni z Antresolą.
Zatem zapraszam pod piec w chłodne i długie zimowe wieczory. Buzujące płomienie, błogie ciepełko, kojące trzaskanie drewnianych szczap i zapach palącej się żywicy zapewnią prawdziwy relaks i odprężenie.

Ostatnie komentarze
4 lutego 2019 Wojtek skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "Tzw. glut, to jakaś galaretowana forma powstała w procesie..."
30 stycznia 2019 justyna skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "a czym właściwie jest ten ‚glut’? czy on w jakiś..."
24 października 2018 Wojtek skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "Ja filtruję przez kilkakrotnie złożoną tetrę..."
9 października 2018 justyna skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "a jaki jest patent na przefiltrowanie? gaza?..."
3 lipca 2018 Wojtek skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "Ja wykorzystuję całe owoce bez szypułek. Dla lepszej..."