To już ostatnie miasto w południowej części Rosji, gdzie kończę swoją podróż.
Po Krasnodarze był Armawir – około 200 – tysięczne miasto założone przez Ormian (stąd jego nazwa). W prostej linii na Kaukaz tylko 200 kilometrów. Tych wznoszących się na ponad 5,5 tysiąca metrów n.p.m. gór niestety nie widziałem, a spacer po mieście z bujną roślinnością zakłócały mi raz po raz przelatujące z dużym hukiem wojskowe myśliwce. Poniżej kilka fotek z tego miasta w Kraju Krasnodarskim.
Potem był Salsk. Czy pamięta ktoś lekturę ze szkoły podstawowej „Chłopiec z Salskich Stepów” Igora Newerlego – polskiego pisarza i pedagoga? To właśnie tu w dorzeczu Donu dzieją się losy młodego chłopca, opowiedziane przez obozowego przyjaciela pisarza. Spokojne, około 180 tysięczne miasto z górującym nad nim soborem Cyryla i Metodego.
I pora na Rostów nad Donem:
Ponad mlionowy Rostów posiada związki z Polską. Tutejszy uniwersytet jest spadkobiercą naszego Uniwersytetu Warszawskiego. Bowiem w trakcie I wojny światowej UW został ewakuowany właśnie tu i działał jako Cesarski Uniwersytet Warszawski w Rostowie nad Donem. Dziś na mieście spotykałem spacerującą młodzież z przepasanymi szarfami, które mówią o ostatnim dniu roku szkolnego.
Ostatnie komentarze
4 lutego 2019 Wojtek skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "Tzw. glut, to jakaś galaretowana forma powstała w procesie..."
30 stycznia 2019 justyna skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "a czym właściwie jest ten ‚glut’? czy on w jakiś..."
24 października 2018 Wojtek skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "Ja filtruję przez kilkakrotnie złożoną tetrę..."
9 października 2018 justyna skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "a jaki jest patent na przefiltrowanie? gaza?..."
3 lipca 2018 Wojtek skomentował Żenicha kresowa – nalewka z dzikiej róży "Ja wykorzystuję całe owoce bez szypułek. Dla lepszej..."