To dla mnie poza pobytem w Ameryce w latach osiemdziesiątych najbardziej odległa podróż. Z Krakowa do Moskwy wylatywałem o 10.10, a dalej z Moskwy do Irkucka o 18.20 i po dodaniu siedmiu godzin różnicy czasowej dopiero o piątej rano tu dotarłem.
Mam już za sobą krótką drzemkę i kilkugodzinny spacer po mieście (zdążyłem też kupić bilet na wyjazd nad Bajkał). Oto krótka relacja fotograficzna z tego ponad pólmilionowego miasta.
Miasto przecina szeroka na ponad pół kilometra Angara – dopływ Jeniseju. Irkuck – podobnie jak inne miasta Syberii dużo zawdzięcza polskim zesłańcom (po Powstaniu Styczniowym), którzy je budowali. Tu znajduje się Polski Kościół, w którym odbywają się jedynie koncerty – słynie z bardzo dobrych organów, ale nie odprawiane są nabożeństwa.
To miasto było i jest wschodnim handlowym punktem tranzytowym z Mongolią i dalej z Chinami. Jak Sankt Petersburg stanowi bramę handlową z Europą, tak Irkuck stanowi bramę do handlu azjatyckiego dla Rosji.
Jeszcze zachowała się stara, zabytkowa architektura drewniana z charakterystycznymi okiennicami i obramowaniami okien.
Przywitała mnie w Irkucka słoneczna pogoda. Co prawda o 5 rano było tylko siedem stopni, ale w dzień już około 26 stopni.
Comments are closed.