Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok By się wąm darzyła kapusta i groch … W kómorze, w oborze dej Pąnie Boże.
Takie oto życzenia były wypowiadane w progu domu po powrocie z noworocznego nabożeństwa w kościele przed laty w galicyjskiej wsi.
Tradycji stało się zadość – i moi domownicy też dziś oczekują na te rymowanki po moim powrocie z kościoła.
A jeżeli już o tej tradycji mowa, to przypomnę, że na Boże Narodzenie też była specjalna rymowanka: Na szczęście, na zdrowie, na to Boże Narodzenie, By się wąm darzyło wszystko stworzenie … W kómorze, w oborze dej Pąnie Boże.
A z kolei w drugi dzień świąt – na św. Szczepana było tak: Na szczęście, na zdrowie na ten św. Scepąn, By się wąm darząła kapusta ze rzepąm … W kómorze, w oborze dej Pąnie Boże.
Tak jakoś na Podhalu dbano o urodzaj kapusty. Była powszechna i lubiana, o czym świadczy krążący dowcip góralski:
„Maryśka pyta: Co Antek bedzies jod na dziesiejsy łobiod? E, byle co – byle była kapusta.”
PS. W całym 2016 roku pomyślności życzy gospodarz Chaty w lesie. Załączona fotografia (Jacek Kubienia) przedstawia kieszonkowy zegar słoneczny z kolekcji Muzeum Etnograficznego w Krakowie. Niech nam odmierza tylko te dobre godziny naszego życia.
Comments are closed.