Jakże łaskawa dla nas późna jesień pozwoliła mi na zrobienie odpowiednich zapasów drewna opałowego. Doskonałym miejscem do jego składowania okazały się podcienia chaty. Będzie stąd bardzo blisko, aby pod osłoną wystającego dachu wnosić naręcze do kuchennego pieca, nie bacząc na deszcz czy śnieg.
Już zupełnie przeszedłem na ekologiczne ogrzewanie, zastępując dotychczasowe wykorzystanie węgla, darami pobliskiego lasu. Wydawać by się mogło, że uzyskanie drewna opałowego nie powinno być dla mnie problemem – wszak gospodaruję prawie w lesie. Jednak w tym roku zapotrzebowanie na ten opał było tak duże, że mój leśniczy kazał mi cierpliwie czekać. Dopiero po dwumiesięcznych podchodach wreszcie udało mi się dokonać odpowiedniego zakupu drewna.
A to już kolejna pryzma z drewnem w okolicach Małego Domku. Tu też znajduje się piec na drewno – stara, zabytkowa fajerka do ogrzewania Pracowni z Antresolą.
Zatem zapraszam pod piec w chłodne i długie zimowe wieczory. Buzujące płomienie, błogie ciepełko, kojące trzaskanie drewnianych szczap i zapach palącej się żywicy zapewnią prawdziwy relaks i odprężenie.
Comments are closed.