Po wczorajszym, jakże ciepłym dniu dziś zrobiło się bardzo zimno. Jest zaledwie 5 stopni i wspomnienia z mojego dzieciństwa i młodości coraz bardziej się urealniają. Nawet radio podaje, że gdzieś tam na pogórzu pojawił się śnieg.
Wczesnym rankiem (11 listopada) byłem zachęcony do wyjrzenia przez okno i słyszałem ciepły głos swojej mamy: „Święty Marcin przyjechał na białym koniu”. Tak, bardzo często byłem świadkiem nadejścia zimy właśnie tego dnia – zaczynał prószyć pierwszy śnieg.
Oto wizerunek Św. Marcina pędzla hiszpańskiego malarza greckiego pochodzenia – El Greco (1541-1614). Że to właśnie ten artysta namalował obraz – bardzo łatwo można rozpoznać po nienaturalnie wydłużonej sylwetce i twarzy prawie nagiego żebraka i postaci św. Marcina z pociągłą twarzą. To charakterystyczne cechy obrazów El Greco.
Św. Marcin urodził się na terenie dzisiejszych Węgier około 316 roku, wierny legionista rzymski – pochowany we francuskim Tours 11 listopada 397 roku jako biskup , który tę godność piastował po rezygnacji z żołnierskiej służby.
I jeszcze krótka historia związana z prezentowanym wizerunkiem św. Marcina i z jego kultem. Otóż pewnej zimy wędrując na koniu napotkał półnagiego żebraka, któremu podarował połowę swojej żołnierskiej opończy. Św. Marcin jest patronem Francji, ale także patronem dzieci, hotelarzy, kawalerii, kowali, podróżników, żebraków i żołnierzy. Postać ta jest obecna w starych polskich przysłowiach:
– Jaki Marcin taka zima
– Marcin na białym koniu jedzie
– Jeśli na Marcina sucho, to Gody z pluchą.
A oto dzisiejszy św. Marcin. Zdjęcie przedstawia scenę z ubiegłorocznej imprezy w pobliskim Zagwiździu (na dziś też jest zaplanowana). Właśnie przez dzieci jest odgrywana scena z ich patronem – świętym Marcinem. Pochód z pochodniami rozpoczyna się przed kościołem parafialnym. Uczestnicy przemarszu św. Marcina częstowani są tradycyjnymi, świętomarcińskimi rogalami, a impreza przy dobrej pogodzie kończy się ogniskiem.
Comments are closed.