Po tych kilku dniach pobytu na Białorusi rysuje mi się nieco inny obraz, który miałem przed sobą jeszcze w Polsce. Chyba przestanę wierzyć Michnikowi, który obraz Białorusi maluje w jak najgorszych kolorach na łamach swojej Gazety (niestety „Wybiórczej”).
Od kilku dni próbuję zrozumieć Łukaszenkę i „gospodarskie” spojrzenie batiuszki. W białoruskiej telewizji obserwowałem, jak Łukaszenko po wezwaniu na dywanik do Białego Salonu dyrektorów dużych firm stawiał ich do pionu, gdzie gorąco się musieli przed nim tłumaczyć.
Ludzie mają pracę – no, może nie zarabiają krocie i na pewno nie wszystkim starcza na godziwe przeżycie, ale jednak nie degradują się zawodowo. Pracują bardzo licznie przy wszelkich usługach. Sprzątają miasto (nawet napotkany Włoch się dziwił, że jak to możliwe, żeby jesienne liście na bieżąco grabić i utylizować), porządkują i obsadzają rabaty – i to nawet jesienią, widać ich przy obsłudze metra i sprzątaniu przystanków miejskiej komunikacji. Licznie jest obsadzona obsługa hoteli, pociągów. Widoczna jest na wielu newralgicznych punktach Mińska milicja, której nie przemianowano na policję, bo i po co.
Mińsk wygląda bardzo czysto i świetliście – nocą naprawdę budynki przy głównych traktach iluminują kolorowymi światłami, specjalnie zamontowanymi na obrzeżach dachów.
A co poza stolicą? Naprawdę byłem zaskoczony, kiedy zobaczyłem wszystkie pola równiutko obsiane, albo to jeszcze świeżo po skoszeniu kukurydzy. Niebo, a ziemia w porównaniu z wielkimi odłogami ziemi na sąsiedzkiej Ukrainie, którą przez ostatnie lato przemierzałem. Kolej punktualna i nieźle funkcjonująca. Na trasie Witebsk – Mińsk liczna i kompetentna obsługa, a cena biletu 26 tys. rubli białoruskich (ponad 2 dolary), a mińskie metro około 10 centów. Dla porównania bilet autobusowy na tej samej trasie, to 54 tys. rubli.
Michnik straszy wszystkich Łukaszenką. Rozumiem że batiuszka nie pozwala na obywatelskie swobody. Ale zaczynam go rozumieć dlaczego nie pozwolił na sprzedaż zakładów przemysłowych. Podobno wszystkie pracują i dają ludziom zatrudnienie. Widziałem bardzo licznie budujące się domy mieszkalne, wielkie osiedla i rozbudowujące się podmiejskie trakty komunikacyjne. Fakt, dróg możemy im pozazdrościć. A nasz ład i porządek pozostawia wiele do życzenia, w porównaniu z tym białoruskim.
PS. Jesteśmy świadkami, jak padają kolejne dyktatury – Kaddafi został pojmany. Myślę, że te ostatnie noce i dla Łukaszenki mogły być koszmarami?
Comments are closed.