Miałem szczęście przy planowaniu tego wyjazdu do Rosji. Jeszcze dwa dni temu temperatura dochodziła tu do minus 30 stopni. Przyszedł jednak cieplejszy front i dziś już przyzwoicie – około minus 5 stopni.
Kirow, to miasto nad rzeka Wiatką we wschodniej części Rosji. Liczy około 600 tyś. mieszkańców i za caratu właśnie Wiatką zwane. Nam Polakom ta nazwa kojarzy się z nazwą peerelowskich pralek automatycznych.
Miasto rozległe i mało ciekawe, choć w zakolach rzeki krajobraz wzbogacaja wieże soboru. Mam nadzieję się tam jeszcze wybrać, o ile czas komandirowki pozwoli i wtedy dołączę odpowiednie zdjęcia.
Po lewej gmach lokalnej Dumy, Ja stoję pomiędzy starym a nowym – od tygodnia oddanym do użytku hotelem Hilton Garden Inn, a starym hotelem Wiatka. Warto sprawdzać oferty na bookingu, gdzie można złapać dobrą cenę z tytułu zasiedlenia nowego obiektu. Za pięć nocy zapłaciłem niecałe 900 zł w bardzo dobrym standardzie. Foto po prawej, to pałacyk zajmowany przez lokalną służbę bezpieczeństwa.
A oto obiecane zdjęcia Monastyru Trifona Wiatskiego – 600 lat tradycji z siedzibą władz cerkiewnych, archiwum, szkołą dla duchownych i świętym źródłem do publicznych kąpieli (spotkałem tam dziś wielu chętnych).
Moja grudniowa, zimowa wędrówka po przeduralskim kraju osłodzona zostałą filiżanką prawdziwej i gorącej czekolady (jedyne 100 rubli) w fabryce i zarazem Muzeum Historii Czekolady „Criollo” przy ulicy Spaskiej w Kirowie. A zrobione zakupy czekoladowych słodkości będą świetnymi prezentami pod choinkę dla mojej rodziny.
Comments are closed.