Tegoroczna aura i trwająca niemal trzy miesiące susza niewątpliwie przyczyniły się do słabych zbiorów owoców. Nasza jabłonka przy Chacie w lesie pięknie kwitła w maju, a dwa lata temu dała nam sto kilogramów dorodnych owoców – w tym jak na lekarstwo.
W tym roku było tego raptem 10 kilogramów. Bowiem poza suszą nasz leśny ogród staje się codzienną stołówką dla ptaków i owadów.
Śpiewające kosy chętnie zaglądają pod jabłonkę, a nawet swoje gniazda w jej okolicach zakładają, korzystając z wiszących budek lęgowych. Natomiast osy i szerszenie, które mają swoje gniazda w starych drzewach pobliskiego lasu regularnie penetrują nasz ogród, wyjadając miąższ jabłkowy i zostawiając jedynie skórkę. Współżycie z naturą ma swoje uroki, ale czasem i pewne niedogodności – można się do nich przyzwyczaić.
Comments are closed.