Na krótko przed Świętami Bożego Narodzenia z naszej kuchni roznosiły się zapachy przygotowywanych potraw. Rozpoczynało się kiszenie buraków czerwonych na wigilijny barszcz. Potem moczyły się suszone, a właściwie to wędzone śliwki, gruszki i jabłka na tradycyjny kompot.
Miało być rodzinne świętowanie w lesie i kolędowanie. Mamy inny czas – tylko tradycyjna jemioła na podcieniach przypomina o ograniczeniach spotkań rodzinnych i wisi na podcieniach, a nie u kuchennego tragarza – jak kiedyś.
Comments are closed.