Przyszła już pora na powrót na łono leśnej natury.
Załączona na fotce moja grecka opalenizna została już wzmocniona przez nasze słońce przy wędrówce po włościach, które z ochotą obejrzałem po długiej nieobecności. W tym czasie trawa rosła jak na drożdżach i zastępujący mnie opiekunowie posesji mieli pełne ręce roboty. Dzięki im za to. Efekty koszenia widać na zdjęciu poniżej.
Brakowało mi trochę w Grecji tej soczystej zieleni, która tu przez ostatnie obfite opady tryska intensywnością. Kolorowe grzybienie na przydomowyn oczku wodnym stały się doskonałym rajem dla żabek.
I jeszcze tylko o jednym stworzonku, które mnie przywitało już po zmroku. Czy wiecie jak wyglądają świetliki – robaczki świętojańskie? To takie mikro UFO, które świeci swoim fosforyzującym kuperkiem, a którego nie można pokazać na zdjęciu. Unosiły się bezszelestnie nad trawą, robiąc fluorescencyjne esy- floresy (czyżby nieco spóźnione?).
PS. Pozdrawiam serdecznie moich wszystkich greckich turystów. WG
Comments are closed.