Nadeszły już pierwsze jesienne chłody. Czas pomyśleć o czymś na rozgrzewkę.
Polecam pyszną nalewkę z aronii. Naturalnie owoce zebrałem jakiś czas temu, gdzie przez miesiąc były odpowiednio przyrządzone i wystawione na parapecie okna.
Ja korzystałem z takiego oto sprawdzonego już przepisu na tradycyjną nalewkę z aronii:
1 kg owoców aronii, 1 litr wódki żytniej, 1/2 kg cukru, 1 laska wanilii, kilka plasterków świeżego korzenia imbiru, 5-10 goździków.
Dojrzałe owoce obrać z ogonków, umyć i osuszyć. Dodać wszystkie składniki (poza cukrem) i zalać wódką. Odstawić na parapet nasłonecznionego okna na 4 tygodnie i od czasu do czasu wstrząsnąć słojem (wymieszać). Zlać nalew, owoce zasypać cukrem – po dwóch tygodniach wytworzy się syrop. Wymieszać z nalewem, przefiltrować i rozlać do butelek. Dobra nalewka powinna dojrzewać jeszcze co najmniej kilka tygodni albo miesięcy.
Swoją nalewkę robiłem nieco inaczej. Otóż wszystkie składniki w podanych proporcjach połączyłem od razu i po miesiącu już zlewałem i filtrowałem. Wyszła przepyszna. Odsączone owoce ponownie zasypałem cukrem i zalałem spirytusem. Zimą będzie miała nieco bardziej wytrawny smak.
Powyżej nalewka z malin – jeszcze przed zlaniem i filtrowaniem. Już niedługo przyjdzie i na to pora.
A oto cała gama moich stobrawskich nalewek, które będą czekać na zimowe wieczory. Oby zdążyły choć trochę poleżakować.PS. Zaaferowany robieniem nalewek zapomniałem donieść, ze w Lasach Stobrawskich pojawiły się grzyby.
Comments are closed.