Po wielkich mrozach nastąpiły wielkie opady śniegu. Przytaczana w poprzednim poście sławojka (a tu u nas mówią – haziel) może czekać do następnej zimy – krany puściły. Woda odmarzła i można już korzystać z dobrodziejstwa bieżącej wody.
Dziś też mogłem duchowo wesprzeć naszą zimową biegaczkę – Justynę Kowalczyk, która wyruszyła na trasę 10 kilometrów w Jakuszycach i wygrała. Ja też wygrałem i pokonałem dwa odcinki dziesięciokilometrowe w Borach Stobrawskich.
Było dziewiczo i urokliwie. Korzystałem z traktów leśników i myśliwych, spotykając jedynie przebiegające sarny i jelenie. Szkoda tylko, że nie miałem wcześniej przygotowanego aparatu, bo stado okazało się dość liczne, a poroże jeleni było okazałe.
Dziś zapusty – pogoda była śliczna – plus 6 stopni i pełne słońce. Stare przysłowie mówi:
Jakie zapusty, taka Wielkanoc.
Comments are closed.