Trafiłem dziś na nadzwyczajną pogodę z moim przedświątecznym wędzeniem domowych wyrobów. Podczas wczorajszych przygotowań: mielenia mięsa na kiełbasy, sznurowania szyneczek i polędwicy niemiłosiernie lało aż do późnej nocy. Dopiero nad ranem wypogodziło się i kiedy na nocnym niebie zobaczyłem gwiazdy, to dopiero wtedy powiało optymizmem.
Wstając wcześnie rano już byłem pewien, że wędzenie się powiedzie. Nie myliłem się – było wspaniałe słońce i momentami temperatura dochodziła do 10 stopni plus.
Godzinę trwało suszenie i rozgrzewanie wędzarni, potem I etap wędzenia, czyli podsuszanie, które trwało dwie godziny w temperaturze 40 – 50 stopni. Następny etap, to wędzenie zasadnicze w temperaturze 50 – 60 stopni przez dwie godziny. Ostatnim, trzecim etapem było przypiekanie wyrobów w temperaturze 70 – 90 stopni przez 1 godz.
Na razie brak na zdjęciach gotowych już, uwędzonych wyrobów, ponieważ trwa właśnie proces ich studzenia. Może się jeszcze dziś pojawią?
O, właśnie pojawiły się uwędzone już wędliny ….
PS. Tak przy okazji : radosnych i rodzinnych Świąt Narodzenia Pańskiego dla tych, którzy już odwiedzili Chatę w lesie i dla tych, którzy jeszcze nie zdążyli. Zapraszamy już od wczesnej wiosny 2015 roku.
Comments are closed.