Dziś po zrealizowaniu służbowych zadań podczas tygodniowego wyjazdu do Moskwy chciałem się wybrać do Ogrodu Botanicznego.
Dojechałem więc do stacji metra o nazwie Ботанический сад (Ogód Botaniczny) i o dziwo – nie mogłem znaleźć wejścia do tegoż obiektu. Zapytani przechodnie podpowiedzieli mi powrót do poprzedniej stacji metra. Tak też zrobiłem, ale dalej miałem problem z dotarciem do ogrodu. I wreszcie, kiedy zmęczony wędrówkami skorzystałem z usług rykszarza z napisem Taxi dotarłem do imponująco wyglądającej kolumnady wejścia głównego.
To miejsce niestety nie okazało się poszukiwanym przeze mnie ogrodem botanicznym, ale przeogromnym wesłołym miasteczkiem i parkiem rozrywki. Ten park podkreśla potęgę Rosji z ekspozycją techniki kosmicznej i imponującymi gmachami i fontannami.
Są więc pawilony poświęcone byłym republikom, gdzie prezentowane są produkty i wyroby charakterystyczne dla tych regionów. W pawilonie Armenii miałem okazję degustować świetny koniak uznanej marki ARARAT. Obejrzałem też wystawę mikrominiatur autorstwa Edwarda Kazariana – skrzypka, który stworzył minaturowe cuda ze złota i drogocennych kamieni: orkiestra jazzowa na czubku ludzkiego włosa, inne – jak np. karawana wielbłądów w uchu igielnym. Podobną wystawę, ale innego twórcy miałem kiedyś okazję obejrzeć w węgierskim Szentendre.
Tak więc to, co miało być dla mnie ogrodem botanicznym – okazało się wszechrosyjskim centrum wystawienniczym. Dopiero za nim rozciąga się ów ogród i może na niego bedzie czas innym razem?
PS. Tu w Moskwie piękna pogoda – dziś było 27 stopni.
Comments are closed.