O tegorocznych zbiorach owoców dzikiej róży już jakiś czas temu pisałem.Właśnie się przemroziły, bo czekały od miesiąca w zamrażarce na swoją porę . Będzie nalewka z dzikiej róży – żenicha kresowa, bo z takiej tradycyjnej receptury korzystam. Pochłodniało, więc na piecu czekają dwa słoje z zalanymi owocami wraz z komponentami. Po miesiącu dodam jeszcze odpowiednio rozpuszczony miód i nalewka będzie gotowa do filtrowania i rozlewu do butelek. Po Nowym Roku będzie ją można już degustować, choć byłoby dobrze, gdyby poleżakowała kilka miesięcy.
Czeka też odpowiednia etykieta mojej kultowej już nalewki Stobrawskiej. A zainteresowani mogą znaleźć moją recepturę w poprzednich postach na blogu.
Comments are closed.